(Nie)chcenie

Emanując od rana nieprzeciętnym brakiem motywacji do czegokolwiek, co miałoby się wiązać z przesadnym wysiłkiem, głównie intelektualnym i psychicznym, zaczynam się męczyć. Męczy mnie brak aktywności, nierobienie niczego szczególnego i wszechogarniające niechcenie. To jest właśnie ta chwila, kiedy nie chce mi się chcieć, a jednocześnie nie chce mi się nie chcieć. Chyba ten nasz cudny żywot ma skłonności słuchawkowe - lubi się komplikować, skręcać i plątać, zupełnie niepotrzebne, mimowolnie, bez sensu i bzdurnie. Chociaż, gdyby nie spuszczało się go z oka, nie odkładało do kieszeni, tylko wciąż używało, pewnie by się nie plątało.
A mnie dzisiaj doskwiera właśnie to, że nie chce mi się brać tego życia w łapy, czerpać, carpe diem, wyciskać, jak cytrynę i innych takich frazesów. Nie chcę tu zrzucać winy na biedną, krytykowaną i wyszydzaną wszędzie porę roku. Że niby jesienna depresja? Też coś ponieważ! Mnie, jako człowieka o wysokiej samoświadomości, takie rzeczy nie dotykają. Mnie jakieś chandry i inne pierdoły się nie zdarzają. Owszem, wiadomo, miewam gorsze chwile i nieraz uronię łezkę w materiał poduszki, ale ile to trwa? Pięć minut najwyżej. No, może dziesięć. Ewentualnie cały wieczór.
Ale to pewnie przez ten brak snu. Kiedy się mało śpi, to wszystko jest jakieś dziwne i drażniące. Powieki ciężkie, łóżko wyjątkowo wygodne, światło zza rozsuniętych zasłon rażące, a ludzie jacyś szczególnie głupi i płytko myślący. Trzeba spać, moi drodzy, bo sen ważny - i to jest fakt, nie ma co się sprzeczać. F a k t . Mało tego! Nie dość, że fakt, to w dodatku autentyczny!

Człowiek wyspany nie narzeka*. Bo i na co?



*a jak takiego znacie, który jednak narzeka, to zaserwujcie mu małe otrzeźwienie w postaci potężnego kopa, bo nie dość, że miał szansę się wyspać i się wyspał, to jeszcze stęka, karygodne!

21 komentarze:

  1. Brak snu to rzecz, która męczy mnie w sumie od początku października - a jak już zasnę to mam beznadziejne sny i budzę się po prostu przerażona. Mój mózg robi sobie ze mnie niezłe zarty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jakiś relaksik przed snem by się przydał, w ramach wyciszenia? ;)

      Usuń
    2. Może, albo to po prostu zbyt duże przemęczenie materiału :D Chociaż ostatnio na szczęście jest chociaż trochę lepiej :)

      Usuń
  2. w wakacje miałam podobny stan... ale studia tak bardzo mnie pochłonęły, że nie mogę narzekać na brak wrażeń (w tym aktywności fizycznej - raz w tygodniu joga, a poza tym... 5 dni w tygodniu wyścig do autobusu, podróże na drugi koniec Łodzi. zgubiłam się już kilka razy w mieście, w którym się wychowałam. ;/).
    co do snu... w gimnazjum chodziłam spać około 2 w nocy. a teraz jestem na studiach i najczęściej zasypiam koło 22. dziwne rzeczy się ze mną dzieją. może starość? :P ale tak naprawdę serio... to takie regularne godziny snu dużo dają. człowiek jakoś tak "pełniej" żyje. częściej się uśmiecha (świadomie. bo wiem co oznacza uśmiech-nieogar po bezsennej nocy) :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i racja, ludzie często nie doceniają snu, a lekceważenie go prędzej czy później da o sobie znać - podejrzewam, że w mało przyjemny sposób. ;)

      Usuń
  3. Mam podobnie jeśli mało sypiam, ciężko jest zmusić się do robienia czegokolwiek.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie idea to 8 godzi do 10... Jak mniej jest średnio. Gdy mniej niż 5 czuję się kiepsko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale z drugiej strony, czasem można czuć się wyśmienicie po zaledwie dwóch godzinach snu, podczas gdy, przespawszy pół dnia, ma się wrażenie, że nie zmrużyło się wcale oka. :)

      Usuń
  5. Snu praktycznie zawsze jest za mało , pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj nie, ja śpisz za dużo to to też demotywuje. Obudziałam się dzisiaj o 11:00, o 14:00 znowu poszłam spać, obudziłam się po 15:00 i mam deprechę, że nic nie zrobiłam ^_^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E, od piętnastej jest jeszcze kupa czasu, można tyle rzeczy zrobić, wcale nie trzeba wpadać w depresję, tylko brać się do roboty. :P

      Usuń
  7. Może to kwesta doładowania baterii :). Każdemu zdarzają się bezproduktywne dni, które po prostu trzeba przeżyć :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Sypiam od 3 do 6. Ma sa kra. Niby mam dużo czasu, bo nie śpię, ale zrobic nic się nie da..

    OdpowiedzUsuń
  9. Już od jutra można sie wyspać, w końcu weekend sie zaczął ;) i to trochę dłuższy niz zwykle ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten ostatnio obrazek to idealna ilustracja mojego życia.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak się człek wyśpi, to już nie ma powodów do narzekań. Z resztą, w razie czego, zawsze jest czekolada :))

    OdpowiedzUsuń